wtorek, 20 stycznia 2015

013.

Cześć! :)
Długo się zbierałam z napisaniem tego posta. Na starego bloga trafiłam przypadkiem... Znaczy się - niezupełnie. Stało się to tak, że dużo myślałam ostatnio o przeszłości i nagle przypomniało mi się, że przecież mam swój ''internetowy pamiętnik''. Od razu chciałam wejść na bloga i przeczytać swoje stare posty, ale i też posty Wasze. Wtedy zaczęła się moja walka. Walka z samą sobą. Mimo, że bardzo chciałam zalogować się i wejść na bloga, to nie mogłam na to pozwolić. Wiedziałam, że po odczytaniu poszczególnych tekstów, wszystko wróci... Wróci i wywróci moje życie do góry nogami. Ponownie. Stało się. Jestem. Jestem i mam nadal wątpliwości, ale to już nieważne. Wróciłam i zostanę. Nie mam sumienia nazwać się motylkiem. Za dużo się stało... Ale przez cały ten czas, gdy mnie nie było na blogu nauczyłam się żyć FIT. Ćwiczyłam, jadłam zdrowo, czasami zdarzały się cheat days (dzień, w którym można zjeść coś zakazanego z umiarem). Moje ciało zmieniło się. Mimo, że ważę te 57 kg (tak mi się wydaję, chociaż nie jestem pewna, bo uzależniłam się od ważenia, dlatego teraz już tego nie robię), to moje ciało wygląda zupełnie inaczej, niż gdy ważyłam te 55 kg podczas swojego ostatniego posta w kwietniu. Wyrobiłam przez ćwiczenia mięśnie, które nie są widoczne, lecz też swoje ważą. Przestudiowałam wiele stron na temat zdrowego trybu życia i wiem, że teraz według wszystkich zasad zwolenników fit life style'u wyniszczę się, ale nic na to nie poradzę. Jeśli chodzi o bilanse, to jak na razie będę się starać jeść do 1000 kcal, ponieważ nie chcę tak nagle drastycznie zmniejszać ilość posiłków. A uwierzcie, że i te 1000 kcal to teraz będzie dla mnie coś... Przez ostatnie miesiące mimo, ze jem zdrowo to nie patrzę na kalorie, więc zapewne jest ich ponad 1000, ponieważ jem dużo.
Wygląd bloga również zmieniłam. Tamten wydawał mi się zbyt smutny, a przecież pro ana to własny wybór, a przez własne wybory powinniśmy być szczęśliwsi. Dlatego też jest jaśniejszy, weselszy.
A u Was jak? Jak się trzymacie? :)
Piszcie w komentarzach o nowych postach, chętnie poczytam. :)

2 komentarze:

  1. Dobrze Cię rozumiem bo sama po raz kolejny wróciłam do pisania bloga, to strasznie uzależnia i nie można przestać. Na początku też miałam wątpliwości i bałam się że pisanie tutaj znów zmieni moje życie o 180stopnii - ale ja właśnie potrzebuje tej zmiany.
    Pozdrawiam i 3mam kciuki w dążeniu do celu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, ze nie tylko ja postanowiłam wrócić. :)
    Tez zaczynam 1000 kcal. Wytrzymalam juz ponad tydzień, tb tez życzę wytrwalosci i siły. Ale pamiętaj żeby nie dac się zwariowac odchudzaniu. Wierzę, ze ci sie uda. :)
    Jeśli chcesz to zajrzyj do mnie.
    brzuchunauczsiejescslonce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń